Mózg ma niezwykłą zdolność samodzielnego modulowania odczucia bólu.
Liczne czynniki fizjologiczne, psychologiczne i społeczne mają wpływ na siłę tego procesu. Samodzielna modulacja bólu jest skomplikowana i nie do końca wyjaśniona.
Najlepiej poznany jest zstępujący obwód modulujący ból na poziomie rdzenia kręgowego, który zmienia odczuwanie bólu, hamując lub wzmacniając szlaki nocyceptywne. Jednak co najważniejsze dla nas, możemy te mechanizmy wykorzystać w pracy w leczeniu bólu.
Kiedy myślimy o efekcie placebo, często wydaje nam się, że jest to błahostka, zachowanie wynikające z charakteru pacjenta. Zdarza się, że gdy zaobserwujemy ten efekt w pracy, zarzucamy pacjentowi, że jednak wcale chory nie był i wymagał tylko uspokojenia. W końcu jak może działać placebo, jeśli nie wyłącznie na psychikę pacjenta?
A jednak – efekt placebo jest dużo ciekawszy, oparty na samodzielnych zdolnościach modulowania bólu o potwierdzonej w badaniach skuteczności. Dodatkowo jest łatwy do wprowadzenia w codziennej pracy i zdecydowanie warto się nim zainteresować. Otóż przeciwbólowy efekt placebo to nie tylko uspokojenie pacjenta, ale skomplikowana reakcja na poziomie neuroprzekaźników w mózgu wynikająca w dużym stopniu z wyrzutu endogennych opioidów i cannabinoidów w odpowiedzi na korzystny bodziec. 🙂
Powyższą teorię potwierdzają badania, w których efekt placebo znoszono, podając nalokson (!), który blokuje receptory dla opioidów, także endogennych.
Nie będziemy Was jednak namawiać do zastąpienia stosowania leków w pracy obojętnymi substancjami. Przeciwnie, efekt placebo warto wykorzystać do dodatkowego wzmocnienia siły stosowanej przez nas terapii.
Jak endogenne opioidy możemy wykorzystać w naszej praktyce?
- Mówimy o pozytywnym efekcie i mechanizmie działania leku, np.:
„Ten lek POWINIEN PRZYNIEŚĆ ULGĘ, bo jest SKUTECZNYM lekiem PRZECIWBÓLOWYM”.
Budujemy odpowiednie nastawienie, nawet jeśli jest to prosty paracetamol. Pozytywne nastawienie do terapii ma duży wpływ na wewnętrzne mechanizmy modulujące ból. W przypadku słynnej „kroplówki na wzmocnienie” samo nastawienie pacjenta do siły działania terapii dożylnej może mieć duże znaczenie. - Nawiązujemy prawidłowy kontakt z pacjentem.
Zwracamy się do niego po imieniu, patrzymy w oczy, staramy się być pogodni, siadamy podczas prowadzenia rozmowy i nie spieszymy się. Budujemy w ten sposób pozytywną atmosferę, która dobrze działa na proces leczniczy. - Próbujemy zmniejszyć oczekiwanie bólu.
Pamiętajmy o zachowaniu szczerości – absolutnie unikajmy mówienia, że nie będzie bolało, kiedy wiemy, że będzie inaczej. Możemy natomiast powiedzieć pacjentowi:
„Szycie rany nie jest szczególnie przyjemne, ale może pan być spokojny. Miałem to robione kilka lat temu i naprawdę było w porządku”.
Warto zwrócić uwagę na sposób przekazania powyższej informacji. Nie zawiera ona żadnego negatywnego elementu. Jeśli przedstawiamy ją w sposób:
„Szycie rany to nic STRASZNEGO, niech się pan nie BOI. Miałem to robione kilka lat temu i za bardzo mnie nie BOLAŁO”.
Umieszczamy w naszej wypowiedzi wiele elementów podświadomie zwiększających strach pacjenta. Nie jest to wcale łatwe, ale warto próbować. - Podajemy leki w sposób jawny.
Działanie leku jest silniejsze, kiedy pacjent wie, że jest on podawany (np. mówimy „teraz podaję panu LEK PRZECIWBÓLOWY”), niż kiedy dostaje go niepostrzeżenie bez takiej informacji. Dlatego często kroplówka tak dobrze działa na pacjenta – widzi, że odbywa się terapia. - Akcentujemy pozytywne aspekty, nie akcentujemy negatywnych.
Możemy powiedzieć pacjentowi:
„Wygląda pan już dużo lepiej, widać, że leki panu pomogły”. - Warto tłumaczyć stosowanie i działanie leków. Nie należy polegać tylko na pisemnych zaleceniach.
Warto przed wypisem powiedzieć pacjentowi:
„Leki, które są tutaj przepisane, to leki PRZECIWBÓLOWE. Ten lek jest BARDZO DOBRYM lekiem w takich schorzeniach jak u pana, może go pan przyjmować do 3 razy na dzień i powinien PRZYNIEŚĆ ULGĘ. Tak zapisana terapia jest dla pana BEZPIECZNA. Na kartce jest zapisane dawkowanie, w przypadku gdyby pan zapomniał”. - Pracujemy nad realistycznymi oczekiwaniami pacjenta.
Tłumaczymy, w jakim czasie leczenie powinno przynieść rezultat. Jeśli natomiast ból nie będzie w pełni możliwy do opanowania, należy go na to przygotować, np.:„Dostanie pan do domu leki przeciwbólowe i w dużym stopniu powinny panu pomóc. Niemniej pełne opanowanie dolegliwości grzbietu nie jest całkowicie możliwe w kilka dni i musi pan liczyć się z tym, że przez 1-2 tygodnie będzie pan odczuwał dyskomfort. Jest też możliwe, że podobne dolegliwości będą nawracać w przyszłości”.
„Opanowanie bólu w rozsianej chorobie nowotworowej może nie być w pełni możliwe i musi się pan liczyć z tym, że ból o różnym nasileniu będzie obecny do końca życia”. - Zachowujemy szczerość wobec pacjenta.
Nie powinniśmy nigdy nadużywać zaufania pacjenta, mówiąc, że podajemy leki, kiedy w rzeczywistości podajemy sól fizjologiczną. Wykorzystanie w pracy efektu placebo to nie metoda na sprytne oszustwo.
Podsumowując, cały ten artykuł traktuje o naszych umiejętnościach miękkich w pracy. Jak się okazuje, wysoki poziom kontaktu z pacjentem nie tylko jest wskazany ze względów kultury i etyki pracy, ale także odpłaca nam się stymulowaniem korzystnej reakcji biochemicznej w układzie nerwowym pacjenta.
PS.
Pisaliśmy o efekcie placebo dawno temu w jednym z postów i ten artykuł część tamtej wiedzy wykorzystuje. 🙂
Warto zwrócić uwagę, że efekt placebo ma nie tylko wpływ na ból, ale także na reakcje immunologiczne, jednak z perspektywy pracy ostrodyżurowej postanowiliśmy skupić się na elemencie leczenia bólu.
Źródła:
1. Australian and New Zealand College of Anaesthetists and Faculty of Pain Medicine
Acute Pain Management: Scientific Evidence
2. Clinical Use of Placebo Effects in Patients With Pain Disorders
3. Behavioral Conditioning, the Placebo Effect, and Emergency Department Pain Management